Są różne drogi pochodzenia nanodiamentów – nanometrycznych cząstek diamentów, znajdujących się w centrum naszego zainteresowania. Można wytworzyć je sztucznie. Proces ich produkcji nie należy do skomplikowanych, stąd tak wielkie nadzieje uczonych na możliwości ich wykorzystania, które – powtórzymy to raz jeszcze – należą do szeroko zakrojonych i zaawansowanych. Skupmy się przede wszystkim na ich genezie „pierwotnej”. Skąd w ogóle wiemy o nanodiamentach? Jak doszło do ich zaobserwowania w przyrodzie?
Kosmiczne nanodiamenty
Nanodiamenty po raz pierwszy zostały zaobserwowane w przestrzeni kosmicznej przez naukowca nazwiskiem Edward Anderson. Opisanie ich właściwości umożliwiła nauka nazywana kosmomineralogią. Zbitka tych dwóch wyrazów – kosmos i mineralogia – ułatwia nam dedukcję na temat genezy tych minimalnych cząstek diamentów. Odpowiedź nasuwa się sama – wszechświat – i jest w pełni prawidłowa. Kosmomineralogia jest bowiem nauką o minerałach pochodzenia pozaziemskiego. Stanowi dział zarówno astronomii (zajmującej się badaniem ciał niebieskich i zjawisk zachodzących w przestrzeni kosmicznej oraz zagadnieniami skupiającymi się na powstaniu, rozwoju i ewolucji Wszechświata), jak i mineralogii (zajmującej się całokształtem badań nad minerałami – poznaniem ich budowy, opisem morfologii, asocjacji, występowania, zastosowań i właściwości chemicznych). Kosmomineralogia jest więc nauką interdyscyplinarną, łączącą wiedzę z rozmaitych dziedzin nauki. Zwraca to nam jeszcze bardziej uwagę na to, że nanodiamenty są niezwykłymi „tworami” natury – niezwykłymi, bo pochodzącymi z kosmosu.
Wybuch supernowej a pojawienie się nanodiamentów
Odkrycie nanodiamentów należało do grona najważniejszych i najciekawszych w kosmomineralogii ostatnich trzydziestu lat. Powstają one w wyniku wybuchu supernowej. Tym określeniem naukowcy opisują proces zapadającej się pod wpływem własnego ciężaru gwiazdy pozbawionej ciśnienia promieniowania, w której jądrze przestały zachodzić reakcje termojądrowe lub też eksplozje termojądrową, spowodowaną przekroczeniem przez tak zwanego białego karła (który jest niczym innym jak już wymarłą gwiazdą – taką, w której nie zachodzą reakcję jądrowe, a która emituje jeszcze promieniowanie) masy Chandrasekhara (stanowiącej jego maksymalnie możliwy ciężar) w wyniku pobierania przez niego masy z sąsiedniej gwiazdy. W wyniku wybuchu wyrzucona zostaje w przestrzeń zdegenerowana materia, co budzi mechanizm kondensacji atomów węgla – w tym także nanodiamentów. Co ciekawe, nie każdy wybuch supernowej jest taki sam. Ale o tym będziecie mogli przeczytać u nas już niedługo;)